Grubodziób


 Grubodziób nad strumieniem

Po co komu taki dziób?

Grubodziób należy do rodziny łuszczaków, czyli ptaków, których głównym pokarmem są nasiona. Każdy gatunek z tej rodziny odżywia się nieco innym rodzajem nasion i ma do tego właściwie przystosowany dziób. Szczygły i makolągwy mają delikatne dzioby odpowiednie do zjadania niewielkich nasion chwastów. Dziób czyża jest mocno zaostrzony i umożliwia mu wyjadanie nasion z szyszeczek olchy. Gile chętnie zjadają nasiona klonu, jesionu i lipy, więc ich dzioby są masywniejsze. Ekstremalne przystosowanie wykazują dzioby krzyżodziobów, umożliwiające tym ptakom rozchylanie łusek szyszek. Nawet w tej grupie ptaków widać wyraźne zróżnicowanie, gdyż krzyżodzioby świerkowe żywiące się nasiona świerka i modrzewia mają delikatniejsze i smuklejsze dzioby niż krzyżodzioby sosnowe, które muszą radzić sobie z grubymi łuskami szyszek sosnowych. I wreszcie dochodzimy do grubodzioba, mistrza wagi ciężkiej, który nie tylko jest największym z łuszczaków, ale też potrafi poradzić sobie z nasionami grabu i pestkami czereśni. Ze względu na ten dość niezwykły rodzaj pożywienia gatunek ten nazywany był w przeszłości pestkojadem lub grabołuskiem Również głowa grubodzioba jest nieproporcjonalnie duża, ze względu na potężne mięśnie, dające uścisk zdolny skruszyć najgrubszą okrywę nasienną.

Raz więcej raz mniej

  W tym roku ptaki te możemy zobaczyć, a właściwie usłyszeć, wyjątkowo często. Wczesną wiosną, kiedy pojawiają się soczyste zawiązki liści i kwiatów, grubodzioby porzucają suche nasiona i przestawiają się na „zieleninę”. Stąd też ich głos, przypominający metaliczne „cyk, cyk”, dobiega gdzieś z wierzchołków drzew. Dlaczego jednak w ubiegłym roku ptaków było mniej? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. W okresie zimowym podstawowym pokarmem grubodziobów są nasiona drzew, głównie grabu i lipy, więc kiedy ich zabraknie ptaki przenoszą się w inne miejsce. Stąd też w latach obfitego owocowania drzew leśnych obserwujemy w Puszczy dużo grubodziobów, podczas gdy w innych latach nie widać ich prawie w ogóle. Nierzadko koczujące ptaki tworzą ogromne stada liczące ponad dwieście osobników. Wprawdzie nasiona grabu, lipy, klonu i jesionu utrzymują się na drzewach przez całą zimę, jednak część z nich spada na dół i wówczas zdarza się, że grubodzioby żerują na ziemi lub śniegu. Nie jest to jednak dla nich zbyt bezpieczne, gdyż narażają się wówczas na ataki drapieżników. Nie dalej niż dzisiaj rano podczas spaceru w Parku Pałacowym znalazłem pod starym klonem szczątki grubodzioba, który prawdopodobnie zbierał nasiona z ziemi i padł ofiarą kuny. Pozostało po nim tylko kilka kępek piór i dziób, który okazał się zbyt duży i twardy nawet dla głodnego drapieżnika.

Grubodziób - samiec

Ptaszek w klatce

   To było kilkanaście lat temu, w grudniu. Wszystko było przykryte niezbyt grubą warstwą śniegu, poza koleinami na drodze. W jednej z nich skakał sobie grubodziób, co nie jest niczym niezwykłym, gdyż ptaki często szukają pożywienia miejscach odsłoniętych przez przejeżdżające pojazdy. Kiedy jednak zbliżyłem się a ptak nadal nie uciekał, zacząłem mu się uważniej przyglądać i zauważyłem, że ma uszkodzone skrzydło Nie bez trudu udało mi się go schwytać i zapakować do kieszeni kurtki, dzięki czemu mogłem bezpiecznie przetransportować go do domu. W czasie łapania nie zachowałem jednak dostatecznej ostrożności i jeden z moich palców znalazł się w zasięgu potężnego dzioba. Wprawdzie ptak nie przeciął nawet skóry, ale ślad po „ugryzieniu” był widoczny jeszcze przez wiele kolejnych dni. W domu okazało się, że uszkodzenie skrzydła nie jest poważne i kości są całe, jednak grubodziób wymagał kilkudniowej rehabilitacji. Pierwszą rzeczą po oględzinach było oczywiście nakarmienie pacjenta. Zwróciłem się o pomoc do mojego przyjaciela Adama Wajrka, który przyjechał ze specjalną mieszanką stosowaną przy odchowywaniu piskląt, przygotowaną na bazie twarogu i jajka. Normalnie taką karmę podaję się wprost do dzioba, ale ponieważ jakoś żaden z nas nie chciał ryzykować kolejnych urazów, postanowiliśmy podać pożywnie na wykałaczce. Niestety ptak miażdżył i ucinał jeden patyczek po drugim i po kilku nieudanych próbach poddaliśmy się. Zapakowałem więc naszego pacjenta do obszernego wiklinowego koszyka i bez specjalnego przekonania wrzuciłem mu trochę niełuskanych nasion słonecznika. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po zaledwie kilku minutach usłyszałem trzask pękających łupin. Ostrożnie zajrzałem do środka i przekonałem się, że ptak spokojnie zajadał się nasionami. Potem dowiedziałem się od innych osób, które miały grubodzioby w domu, że ptaki bardzo szybko przyzwyczajają się do nowej sytuacji i natychmiast zaczynają jeść. Jest to dosyć zaskakujące, gdyż w naturze są dosyć płochliwe.

Grubodziób - samica

   Następnego dnia grubodziób został przeniesiony do klatki po kanarku i pozostał w domu przez całą zimę. Najpierw musiało zagoić się skrzydło a potem przyszły potężne mrozy, więc zdecydowałem, że przetrzymam go do wiosny. Poza słonecznikiem mój grubodziób zjadał także nasiona dyni, płatki owsiane, rodzynki i jabłko. Mogłem godzinami patrzyć jak zręcznie obraca w dziobie pestki i wypluwa same łupiny, zjadając pożywne wnętrze. Z końcem zimy wstawiłem do wody kilka gałązek lipy i klonu, aby mógł zjadać rozwijające się pączki. Kiedy dni zaczęły się wydłużać upierzenie ptaka zaczęło robić się coraz bardziej intensywne, aż wreszcie któregoś dnia usłyszałem jak śpiewa. Okazało się, że mój grubodziób jest samcem! W naturze śpiew tego gatunku słyszy się rzadko, gdyż jest niezbyt głośny i mało charakterystyczny, składa się bowiem z różnych skrzypiących i gwiżdżących tonów o metalicznym brzmieniu.

   Wreszcie przyszedł moment, kiedy zrobiło się na tyle ciepło, że mogłem wypuścić mojego grubodzioba na wolność. Trochę obawiałem się tego momentu, gdyż czytałem, że ptaki trzymane długo w niewoli tracą kondycję i ich serce może nie wytrzymać wysiłku związanego z pierwszym dłuższym lotem. Na szczęście mój podopieczny natychmiast po otwarciu klatki pofrunął w korony drzew i zabrał się do objadania pączków. Po chwili straciłem go z oczu, ale od tego czasu z ogromną sympatią patrzę na te ptaki, gdyż wyobrażam sobie, że może jeden z nich jest tym moim. (oprac. i zdjęcia: Karol Zub)
 

Galeria

Copyright © 2008 - Encyklopedia Puszczy Białowieskiej, webmaster Stanisław Matlak