10 lutego 2009
http://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gifhttp://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gif/i/obrazki/google_search/google.gif

Gazeta.pl > Białystok >  Ekologia

A A A Poleć znajomemu     Wydrukuj     Podyskutuj na forum RSS Białystok - Gazeta.pl

Leśnicy złamali prawo karabinem

Jakub Medek
2008-10-09, ostatnia aktualizacja 2008-10-09 20:07

Jeden z pracowników nadleśnictwa Białowieża postrzelił łanię na granicy parku narodowego. Gdy ta padła już na chronionym terenie, po prostu pojechał po nią samochodem. O całym zajściu zapomniał poinformować gospodarzy parku.

Zobacz powiekszenie
Fot. Małgorzata Kujawka / AG
Do zdarzenia doszło tydzień temu, na polanie załadunkowej przy linii kolejki wąskotorowej ze Starej Białowieży do Kosego Mostu. Tory stanowią tu granicę między obszarem administrowanym przez Lasy Państwowe a obrębem ochronnym Hwoźna Białowieskiego Parku Narodowego. Strzelano najprawdopodobniej z ambony, którą kilkadziesiąt metrów od terenów chronionych ustawili leśnicy. By zwabić w jej pobliże zwierzęta, rozsypali tam ostatnio jabłka.

Fakt polowania, które zakończyło się już na terenie ochronnym, wyszedł na jaw przypadkiem. Jeden z pracowników parku znalazł wnętrzności jelenia, a obok ślady samochodu. Poinformował o tym dyrektor parku Małgorzatę Karaś, ta zaś zażądała wyjaśnień od nadleśnictwa Białowieża.

- Trafione u nas zwierzę zrobiło jeszcze trzy kroki w głąb parku i tam padło. Mój łowczy wszedł więc po nie. Nie widzę tu żadnego problemu - nadleśniczy z Białowieży Wojciech Niedzielski powołuje się na prawo łowieckie, które nakazuje zawsze dojść strzeloną zwierzynę. Na pytanie o to, czy zgodnie z prawem łowieckim poinformowano o tym gospodarza terenu, odpowiada:

- Chyba tak. Zresztą całą sprawę wspólnie badała leśna i parkowa straż. Są na to protokoły.

Podlaski komendant Państwowej Straży Łowieckiej Wiesław Nozdryn-Płotnicki potwierdza, że według prawa łowieckiego myśliwy ma obowiązek dojść postrzeloną zwierzynę, nawet jeśli przeszła na teren sąsiedniego obwodu łowieckiego.

- Tu sytuację nieco komplikuje fakt, że nie chodziło o sąsiedni obwód, a park narodowy, ale według mojej interpretacji prawa łowieckiego myśliwy postąpił bardzo humanitarnie, nie zostawiając tam zwierzęcia na zatracenie. A na poinformowanie o fakcie gospodarzy terenu miał 24 godz. - mówi komendant.

Kłopot polega na tym, że parku nikt nie poinformował. Z ustaleń wspólnej komisji wynika ponadto, że zwierzę przebiegło na jego terenie nie "trzy kroki", a 23 metry. Ale nie to jest najważniejsze.

- Rzeczywiście prawo łowieckie nakazuje "dochodzenie postrzałka". Ale są też inne przepisy, znacznie wyższego rzędu, mianowicie prawo o ochronie przyrody, które zakazuje polowań na terenie parków narodowych. A "dochodzenie postrzałka" jest polowaniem - nie kryje oburzenia dyrektor Małgorzata Karaś.

Zapytała na piśmie nadleśniczego Niedzielskiego, dlaczego parku nie powiadomiono o zajściu i czy ktoś poniesie za to konsekwencje. Odpowiedź, jaką otrzymała wczoraj, jest bardzo odległa od "nie widzę tu żadnego problemu".

- Nadleśniczy stwierdził, że jego pracownik odpowiedzialny za całe zajście dopuścił się zaniedbań i zostanie za to ukarany - relacjonuje dyrektor Karaś.

Liczy na to, że Ministerstwo Środowiska szybko zajmie się wnioskiem parku o utworzenie wokół niego strefy, w której polowania zostaną zakazane. Jej zdaniem, to jedyna metoda na to, by wyeliminować tego rodzaju sytuacje.

Dokumentacja w tej sprawie przygotowywana jest od kilku miesięcy. Dzisiaj powinna zostać wysłana do Warszawy.

- Zajmuję się ochroną przyrody od ponad 20 lat. Znam wiele parków narodowych. Ale wzdłuż granic żadnego z nich nie stoją ambony służące do polowań. A tutaj jest ich kilkanaście. Sytuacja, w której wzdłuż granic, a jak widać czasem również na terenie Białowieskiego Parku Narodowego, prowadzi się polowania, jest dla mnie nie do pojęcia. A zachowanie osób, które na to pozwalają, oceniam jako absurdalne i nieprzyzwoite - mówi zdecydowanie dyrektor Karaś.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok
  • Leśnicy złamali prawo karabinem johnny_c 10.10.08, 05:19

    Ciekawy jestem czy gdyby poinformowano pracowników parku to zabraliby tą łanięna swoich ramionach czy może też samochodem! A moim zdaniem redaktorzy GW w Białymstoku powinni powoli zacząć »

  • Re: Leśnicy złamali prawo karabinem ogabignac 10.10.08, 06:53

    Hej Autorze! - tym razem przywaliłeś jak łysy o beton.Karabinem nie poluje się a okrętem nie przywozi pomarańcz.Stosowniej byłoby - strzelba, sztucer, dubeltówka, pukawka, fuzja czy »

  • Leśnicy złamali prawo karabinem johnny_c 10.10.08, 18:44

    -z tego co zdążyłem się dowiedzieć, można dojść ranne zwierzę na terenie parku,potem trzeba poinformować park, a potem można zwierzaka zabrać (czym chcesz).- a komentując pierwszy wpis, »

reklama