10 lutego 2009
http://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gifhttp://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gif/i/obrazki/google_search/google.gif

Gazeta.pl > Białystok >  Ekologia

A A A Poleć znajomemu     Wydrukuj     Podyskutuj na forum RSS Białystok - Gazeta.pl

Puszcza Białowieska: osąd UNESCO

Jakub Medek
2008-10-22, ostatnia aktualizacja 2008-10-22 21:00

Park narodowy i jego otoczenie - w tym wycinane przez Lasy Państwowe rezerwaty - interesowały ekspertów wizytujących Puszczę Białowieską. Od ich oceny zależy, czy Polska nadal będzie mogła się pochwalić wpisem Białowieskiego Parku Narodowego na listę światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO.

Zobacz powiekszenie
Fot.Agnieszka Sadowska / AG
Niemiec i Kanadyjczyk przez dwa dni pytali, jeździli i patrzyli. Ich wizyta teoretycznie dotyczyła zaledwie około 7 proc. powierzchni polskiej części Puszczy Białowieskiej - tyle zajmuje wpisany na listę UNESCO rezerwat ścisły. Przy okazji przyjrzeli się też lasom, które w parku znajdują się dopiero od kilkunastu lat, oraz tym, które wciąż są poza jego granicami, a którymi zarządzają Lasy Państwowe. To ponad 80 proc. powierzchni polskiej części Puszczy Białowieskiej - ostatniego naturalnego nizinnego lasu Europy.

Właśnie na granicy pomiędzy tymi ostatnimi zaplanowano jeden z punktów zorganizowanej wczoraj terenowej wycieczki. Ekspertów przywieziono w miejsce, gdzie styka się młoda część parku narodowego z rezerwatem Lasy Naturalne zarządzanym przez leśników.

- My nie zwalczamy kornika atakującego świerki. Traktujemy go jako istotną część ekosystemu. I jak widać, świerki nadal u nas rosną - pokazywał swoją część lasu Aleksander Bołbot z Białowieskiego Parku Narodowego.

Po drugiej stronie przecinki, tam, gdzie rządzą leśnicy, las jest znacznie rzadszy. To efekt wycinek zasiedlonych przez kornika świerków. Pomimo tego, że trwają od lat, nie wyeliminowały korników. Dzień wcześniej, podczas konferencyjnej części wizytacji, leśnicy przekonywali ekspertów, że w ich części puszczy, stanowiącej w większości zwykły las produkcyjny, przyrodzie nie dzieje się nic złego.

- Niszczycie siedliska chronionych owadów, naruszacie moratorium na ponad stuletnie drzewa - zarzucali leśnikom zaproszeni na spotkanie przedstawiciele organizacji pozarządowych, przedstawiając przy okazji efekt swoich najnowszych badań - sto nieznanych wcześniej siedlisk ściśle chronionych owadów na terenie Lasów Państwowych.

Pytali też leśników, czy to, że ich dyrektor generalny powołał ostatnio zespół, który po raz kolejny ma wypracować najlepszą formę ochrony administrowanej przez nich części puszczy, oznacza, że rząd zrezygnował z koncepcji poszerzenia parku narodowego na cały jej teren.

- Tak. Na razie nie ma na to pieniędzy - odpowiadał Ryszard Kapuściński z generalnej dyrekcji lasów.

- Na to, żebyście przestali ciąć w rezerwatach i ponadstuletnich drzewostanach poza nimi, nie potrzeba żadnych pieniędzy - ripostował profesor Wiesław Walankiewicz, specjalista organizacji pozarządowych.

Eksperci nie komentowali sporu, chociaż przyznawali, że interesują się również tym, czy park narodowy zostanie w przyszłości powiększony. Na każdym kroku jednak podkreślali, że z ich punktu widzenia najważniejsza jest ta część parku narodowego, która została wpisana na listę UNESCO.

Zdarzało im się jednak wyrażać swoje opinie.

- To nie wygląda ani dobrze, ani poważnie - mówił Mark Patry z Kanady, pokazując na myśliwską ambonę i nęcisko ustawione na samej granicy parku narodowego, komentując fakt organizowanych tam polowań. Kilka tygodni temu, podczas jednego z nich, łowczy z nadleśnictwa Białowieża postrzelił łanię. Gdy zwierzę padło już na terenie parku, nie informując o tym nikogo, wjechał po nie na chroniony obszar samochodem.

- Tego rodzaju negatywne sytuacje powinno rozwiązać ustanowienie biegnącej wzdłuż naszych granic strefy buforowej wyłączonej z polowań - wyrażała nadzieję dyrektor parku Małgorzata Karaś, informując ekspertów, że już kilka tygodni temu poprosiła o to Ministerstwo Środowiska. Obecny podczas wizytacji przedstawiciel resortu Zygmunt Krzemiński ostrożnie odpowiadał, że utworzenie strefy buforowej może potrwać dość długo, bo wpierw minister będzie musiał zapytać o opinię myśliwych, a ci, jak wiadomo, będą przeciwni. Dodał też, że najpierw trzeba utworzyć otulinę parku narodowego, a to zadanie jeszcze trudniejsze, bo wymaga konsultacji z okolicznymi gminami.

Te, chociaż ich mieszkańcy, zwłaszcza w Białowieży, żyją z turystów odwiedzających park, wszelką ochronę przyrody traktują jak zamach na swoją suwerenność.

Dzisiaj eksperci przeniosą się na Białoruś, żeby wizytować tamtejszy park narodowy. Na listę światowego dziedzictwa ludzkości wpisano bowiem obszar leżący po obu stronach granicy. Ocenę specjalistów, którzy mają rozstrzygnąć, czy objęta patronatem UNESCO część Puszczy Białowieskiej wciąż na to zasługuje, poznamy nie wcześniej niż za kilka tygodni.

- Może nasze władze potrzebują zimnego prysznica, jakim byłoby zawieszenie wpisu. Może wówczas ten rząd zebrałby się na odwagę i zerwał z niechlubną tradycją poprzedników, którzy bali się powiększenia parku narodowego. Co z tego bowiem, że park dobrze chroni powierzoną sobie część puszczy, skoro na pozostałych 80 proc. jej powierzchni nie dzieje się dobrze. A park narodowy nie działa w próżni. Sytuacja wokół niego wpływa na procesy na jego terenie - przestrzega anonimowo jeden z działających w puszczy naukowców. Przypomina też o tym, że w ubiegłym roku BPN utracił prestiżowy dyplom Rady Europy. Głównym powodem była niedostateczna ochrona przyrody na terenach bezpośrednio z nim sąsiadujących, zarządzanych przez Lasy Państwowe.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok
  • Puszcza Białowieska: osąd UNESCO jedrek_z_augustowa 22.10.08, 22:52

    Parki narodowe, rezerwaty, obszary ochrony krajoobrazu - to wszystko są wymysły lewackich ekoterrorystów. U nas, w Poslce takich rzeczy nie potrzebujemy. Jak się komu marzy las z połamanymi,»

reklama
reklama